niedziela, 16 lutego 2014

Niesłusznie skazany na śmierć detektyw wraca na Ziemię, czyli "The Innocent"


Tytuł oryginalny: The Innocent
Autorzy:
* pomysł: Avi Arad
* scenariusz: Junichi Fujisaku
* rysunki: Ko Yasung
Wydawnictwo PL: Studio JG
Rok wydania:
* oryginalne: 2010
* polskie: 2011
Gatunki: Kryminał , Fantasy, Dramat
Ilość tomów: 1

Kiedy Ash J. Wright budzi się w obcym miejscu, witany przez istotę o ciężkiej do zidentyfikowania płci, która oznajmia mu, że nie żyje, jego jedyną reakcją jest obojętne "Aha". Ku swojemu zdziwieniu, nie wylądował on w piekle. Niestety, jego dusza, z racji zbyt wielu "nieczystości", raczej nie nadaje się do powtórnego użytku. Ale Ash został wysłany na krzesło elektryczne niesłusznie - po prostu zadarł z niewłaściwymi ludźmi. Więc co postanawia zrobić z tym fantem Rada Aniołów? Ano, postanawia wysłać go z powrotem na Ziemię, aby pomagał niewinnym. Jeśli nasz bohater będzie posłusznie wypełniał swoje zadanie, jego dusza zostanie oczyszczona i dostanie on szansę na ponowne życie. Ale to wszystko nie jest wcale takie proste, na jakie wygląda, bowiem z Asha jest niezłe ziółko i nie zamierza tak łatwo przepuścić okazji, aby zemścić się na człowieku odpowiedzialnym za jego śmierć. Na własnej skórze przekonuje się o tym jego opiekun, anioł o jakże oryginalnym imieniu Angel.

I tak wygląda fabuła The Innocent. Nie uświadczymy tutaj jakichś wybitnie oryginalnych pomysłów ani też ta manga nie odmieni w jakiś sposób naszego życia. Mimo to, nikt nie powinien się przy niej nudzić. Muszę powiedzieć, że tomik czyta się bardzo szybko. Akcja gna jak szalona, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Jest to jednocześnie i plusem, i (chyba największym) minusem. Po przeczytaniu nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wszystko wydarzyło się zbyt szybko i nie odpowiedziano na parę pytań. Niestety, manga już od początku była zaplanowana jako jednotomówka, a szkoda, bo gdyby ta historia została rozciągnięta na chociaż dwa tomy, myślę, że wyszłoby jej to na dobre. No, ale oczywiście mangi nie czyta się źle. Wręcz przeciwnie, tak jak wspomniałam wyżej, nie ma miejsca na nudę. Co więcej, czytając ma się wrażenie, jakby oglądało się porządny film rozrywkowy.
Może jeszcze tylko dodam, że bardzo spodobało mi się, że postać Asha jest stworzona z "popiołu". Dawało to bardzo fajny efekt.

Tak naprawdę nie mamy szansy, aby bliżej poznać bohaterów i relacje między nimi. Muszę stwierdzić, że
większość z nich jest dość schematyczna. Główny bohater, czyli taki twardziel, którego przed zemstą nie zdołała powstrzymać nawet jego własna śmierć. Wszystko robi "po swojemu" i nic go nie obchodzi, bo jest zdeterminowany, aby osiągnąć swój cel. Zupełnie nie przejmuje się tym, że nie żyje, byle tylko miał przy sobie paczkę fajek i już jest dobrze. Ash jest głównym bohaterem stworzonym do natychmiastowego polubienia i tak właśnie na mnie zadziałał. Tylko jedna rzecz mnie w nim denerwowała, a mianowicie ciągłe powtarzanie, że zrobi to "po swojemu". Ok, to było fajne, ale po dziesiątym powtórzeniu traciło na uroku.
Angel, (którego na początku wzięłam za kobietę, nie dajcie się zwieść!) byłby dość interesującą postacią, gdyby poświęcić mu trochę więcej czasu. A tak, tylko krzyczy na Asha, który nic sobie z tego nie robi, zachwyca się jego supermocami ("Przecież nikt nie byłby w stanie tak szybko opanować tej umiejętności!") i sporadycznie wspomina swoją dramatyczną przeszłość, o której i tak nic się nie dowiemy.Szkoda...
Dalej mamy złego mafioza, Flame'a, na którym chce się zemścić Ash. Jego postać jest w sumie mało interesująca, ot czarny charakter, który jest BARDZO ZŁY. Ciekawszym bohaterem byłby jego ochroniarz, Whirl. Przystojny i w garniturze, a tak naprawdę psychol jakich mało. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, dlaczego jako jedyny jest w stanie zobaczyć Asha. Może gdyby manga była dłuższa... Ale nieważne, Whirl jest niestety postacią jedynie irytującą, a to za sprawą powtarzanego przez niego w kółko testu: "Pobawimy się?" Ja nie mogę...
Do tego dochodzi rodzeństwo Jones, którym ma pomagać Ash; oraz Rain, pani adwokat, która przyczyniła się do jego śmierci. Ale mnie ta baba denerwowała, poważnie. Mimo to, i tak razem z Jonesami stanowi raczej tło dla głównego bohatera i jego zemsty.

Strona wizualna prezentuje się bardzo dobrze. Zacznę od okładki, która mnie wprost zachwyciła. Jedyne do czego się doczepię, to usta Asha, które wyglądają dość nieestetycznie. Oprócz tego, czarne tło i jasna, ale jednocześnie bardzo szara postać Asha, sprawiają, że jest naprawdę klimatyczna. Co do kreski, to bardzo mi się podoba.The Innocent jest bardzo ładnie narysowany, zwłaszcza postacie (no może z wyjątkiem Angela, który jest tak patykowaty, że sprawia wrażenie, że mógłby się złamać przy najlżejszym powiewie wiatru). I w tym miejscu muszę pochwalić sceny walk, które są bardzo dynamiczne i nie zlewają się, ale są przejrzyste.

Podsumowując, jeśli macie wolny wieczór i chcielibyście go poświęcić na zapoznanie się z historią pełną akcji, czysto rozrywkową, ale nie wybitną, to The Innocent sprawdzi się w tej roli. Osobiście przeczytałam dwa razy i mimo wad, mogę go Wam polecić jako coś niezobowiązującego, acz przyjemnego.

8 komentarzy:

  1. No to tak, ja osobiście nigdy nie miałam w planach zakupić tej mangi, a już szczególnie nie miałabym jej wcisnąć obecnie to i tak już napiętego grafika. Za dużo mang wychodzi, więc staram się skupić tylko na tych, które naprawdę mnie interesują. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej cię rozumiem, gdybym miała kupować wszystkie mangi jak lecą, to już dawno bym wylądowała pod mostem ;) Mnie ta manga zainteresowała, ale w ostatecznym rozrachunku i tak jej nie kupiłam, bo zrobiła to ChiuLan :)

      Usuń
  2. Z chęcią przeczytam tym bardziej, że manga nie jest zbyt długa, szkoda tylko, że są rozmaite powtórzenia od których głowa boli i niektóre sprawy się nie wyjaśniają, Ale mam nadzieję, że przeboleję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, te wszystkie powtórzenia to minus, ale tak jak powiedziałaś, manga jest krótka, a do tego bardzo szybko się czyta, więc polecam na wolny wieczór ;)

      Usuń
  3. Huh, brzmi ciekawie. Zobaczymy, jeżeli znajdę wolny wieczór to faktycznie może i się na to skuszę, ale jeżeli nie, to raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie brzmi xDD Może kiedyś się skuszę... ale na razie oszczędzamy C:

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, zapowiada sie interesująco
    jednak przekroczyłam już swój limit kosztów i rozchodów.
    Poza tym świetna recenzja :)
    pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) http://opowiadania-setsu.blogspot.com/
    Wszystkie info na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń