niedziela, 30 marca 2014

Bóg ciężki żywot ma... "Noragami"


Tytuł oryginalny: Noragami
Tytuł alternatywny: ノラガミ
Gatunki: Akcja, Przygodowe, Nadprzyrodzone, Shounen
Rok produkcji: 2014
Ilość odcinków: 12

Yato jest najpopularniejszym bogiem w Japonii, ba, na całym świecie! Ma rzesze wyznawców i monstrualną świątynię. Ponadto jeżdżąc limuzyną, wszędzie widzi swoją twarz, a każde jego polecenia jest chętnie spełniane przez służki... I wtedy Yato zostaje wyrwany ze swych fantazji, spostrzegając, iż nadal jest tylko pomniejszym, zapomnianym przez ludzi bożkiem, ubranym w przepocony dres i zmuszonym sypiać na progu świątyni innego, ważniejszego boga... Największe marzenie oddala się jeszcze bardziej, kiedy Boskie Narzędzie Yato odchodzi od niego, przez co chłopak staje się prawie całkowicie bezbronny. Jednakże Yato nie należy do takich, którzy łatwo się poddają, więc, chcąc nie chcąc, chwyta się wcale-nie-boskich zadań, byle tylko uzbierać na wymarzoną świątynię. Po bardzo subtelnym zareklamowaniu się sprayem na ścianie jakiegoś budynku, bóg dostaje telefon i rusza na misję. Po chwili, poznajemy kolejną bohaterkę, Iki Hiyori, wielką fankę wrestlingu. Co łączy tę dwójkę? Odpowiedź brzmi Szogun, a jest to nie kto inny, tylko kotek, którego Yato zobowiązał się odnaleźć. Zupełnie przypadkowo Hiyori widzi, gdy chłopak w pogoni za kotem wbiega wprost pod nadjeżdżający autobus, więc, niewiele myśląc, stara się go uratować. Dziewczyna ochrzania Yato, ale... Chwila moment, czemu druga ona leży nieprzytomna na ulicy?! I czemu, po obudzeniu się w szpitalu, wszyscy próbują jej wmówić, że nie było tam żadnego chłopaka?! Odpowiedzi przyjdą szybciej i będą bardziej zaskakujące niż myślała...
Od czasu wypadku Hiyori żyje pomiędzy dwoma Wybrzeżami - Bliskim (świat ludzi) i Odległym (zaświaty). Objawia się to tym, że od czasu do czasu zdarza jej się wyskoczyć ze swojego ciała i przemierzać świat w formie astralnej urozmaiconej puchatym, różowym ogonkiem. Oprócz tego dziewczyna widzi ayakashi, czyli złe duchy z Odległego Wybrzeża; bogów (choć to umiała już wcześniej, jak się można domyślić) oraz ich Boskie Narzędzia. Wypadałoby jeszcze wyjaśnić ten zagadkowy termin. Boskie Narzędzia kiedyś były ludźmi i taką właśnie formę przybierają na co dzień. Natomiast, gdy bóg musi walczyć z ayakashi przemieniają się w broń. Mimo to, Boskie Narzędzia nie są traktowane przedmiotowo, ale stają się prawdziwymi towarzyszami swojego boga. Kiedy Hiyori, która uczepia się Yato, chcąc, żeby przywrócił ją do normalności, dowiaduje się, że bóg nie ma Boskiego Narzędzia, postanawia mu pomóc, co przynosi w sumie więcej kłopotów niż korzyści.

Pierwsze spotkanie - so romantic
Moim pierwszym, podstawowym błędem było obejrzenie pierwszego odcinka. Naprawdę, żałowałam ogromnie, że to zrobiłam, bo czekanie cały tydzień na każdy kolejny było prawdziwą udręką. Noragami nie jest arcydziełem i zdaję sobie z tego sprawę. Mimo to, anime zachwyciło mnie. W całej serii nie było rzeczy, która by mi się nie podobała, denerwowała czy powodowała chęć, jak najszybszego wciśnięcia przycisku zamknij. Chociaż, gdy spoglądam na to po zakończeniu serii, stwierdzam, że jest zdecydowanie za krótka. Fabuła jest dobra, ale poszczególne wątki (oprócz jednego - chyba najlepszego) rozpoczynają się, po czym zaraz się kończą, a wszystkiemu jest winna właśnie ilość odcinków. No dobrze, ale czemu Noragami tak bardzo mi się spodobało? Składa się na to wiele elementów, jak postaci, kreska, muzyka, fabuła, klimat... O większości z nich powiem później, ale musicie wiedzieć, że to anime niesamowicie oddziałuje na emocje. Potrafi rozbawić, ale nie jest to tylko strojenie żartów z biednego boga; potrafi wzruszyć, zaniepokoić, zasmucić, zdenerwować i wiele więcej. Zwłaszcza Yukine i jego wątek wywołuje skrajne emocje u widza. I oczywiście dwa ostatnie odcinki są po prostu piękne, osobiście czułam dokładnie tę samą bezradność, co bohaterowie. Zakończenie spodobało mi się, było piękne, może trochę ckliwe, ale ta ckliwość nie była wadą. Oczekiwałam tylko większego bum! na koniec, a tu wszystko skończyło się tak, jak można się było tego spodziewać. Ale źle nie było.
Zdecydowanie ogromnym plusem Noragami są postacie, które postaram się trochę przybliżyć.

Drugie spotkanie - creepy
 Yato, nie ukrywajmy, jest prawdziwą gwiazdą tego anime. Zawadiaka z łobuzerskim uśmiechem i cudnymi niebieskimi oczami (ah, rozpływam się) od razu podbija serce. Niepoważny, trochę szorstki, nie znający znaczenia słowa "takt", ale w gruncie rzeczy przeuroczy bóg jest głównym źródłem humoru. Jednakże Yato potrafi też nieźle zaskoczyć swoją powagą, wytrwałością i poświęceniem, a także kryje się w nim druga, mroczna twarz.
Hiyori z kolei, jak na typową nastolatkę zaskakuje tym, że nie irytuje. Co więcej, bardzo ją polubiłam przez te 12 odcinków. Zdecydowanie zdobyła moją sympatię, kiedy przy drugim spotkaniu z Yato dzwoni na policję mówiąc, że jakiś wariat podaje się za boga albo kiedy ayakashi łapie ją za nogę, a ona potwora po prostu pociąga z kopa. Jest z niej naprawdę rozsądna dziewczyna, która potrafi o siebie zadbać. Mało tego, nie raz to ona będzie ratowała z opresji panów. I co, da się zrobić sensowną bohaterkę? Da się.
Trójkę głównych bohaterów zamyka Yukine, nowe Boskie Narzędzie Yato. To jest właśnie ta postać, którą albo się lubi, albo się ma ochotę mu trzasnąć ilekroć pojawia się na ekranie. Dla mnie Yukine to świetna postać. Ma wygląd słodziaśnego blondaska, a potrafi nieźle dać popalić. Oczywiście, inna sprawa, że to co wyprawia w 7 i 8 odcinku, to już przekroczenie granicy. Ale pamiętajmy, Yukine jest gimnazjalistą, martwym gimnazjalistą, a co za tym idzie nic go nie ogranicza. Niby jest Yato, ale on raczej na poważnego opiekuna się nie nadaje. Tak więc, Yukine tęskniąc za normalnym życiem, korzysta z wolności, robiąc co mu się żywnie podoba, a to z kolei sprawia mnóstwo kłopotów Yato. Wiem, że ciężko zrozumieć, czemu go polubiłam, ale gdyby istnieli sami grzeczni bohaterowie, byłoby nudno, zwłaszcza, że Yukine nie jest złym chłopcem, jest po prostu bardzo zagubiony.
Mamy tu dużo bardzo barwnych postaci drugoplanowych. Słodka jak cukrzyca, bogini ubóstwa Kofuku, oraz jej Boskie Narzędzie - Daikoku, który jest rozsądny za nich oboje. Dalej mamy pałającą zemstą boginię Bishamon, która posiada naprawdę wiele broni, z czego wyróżnia się tylko Kazuma. Najbardziej z tych pobocznych bohaterów zainteresował mnie właśnie Kazuma, Nora i Rabo. Niestety, tak jak już wspominałam anime liczy tylko 12 odcinków, więc nie mamy szansy poznać bliżej nikogo, za wyjątkiem głównej trójki.

Wizualnie Noragami prezentuje się bardzo dobrze, nie mam się do czego przyczepić. Niektórych może razić wygląd ayakashi, ale mnie latające gałki oczne i różnokolorowe potwory bardzo się spodobały. No i przede wszystkim kreska, zakochałam się w kresce, postaci są ślicznie narysowane, no i te oczy... Nierzadko oczy Yato po prostu się świecą, wygląda to genialnie. Urzekły mnie też świetnie zrobione sceny walki.
Muzyka jest kapitalna. Żywiołowego openingu (Hello Sleepwalkers - Goya no machiawase) mogłabym słuchać bez końca. Włączając w to fajną animację z openingu, piosenka perfekcyjnie pasuje do anime. Ending (TIA - Heart Realize) z kolei jest naprawdę śliczny, nigdy nie zdarzyło mi się go wyłączyć. Podczas oglądania uśmiech sam ciśnie się na usta. Grzechem byłoby nie wspomnieć o świetnej muzyce w trakcie odcinków. Elektroniczne utwory podczas scen walki są wyśmienite, gwarantuję Wam, że po obejrzeniu nie powiecie, że "coś tam grało, ale nie zwracałem uwagi".
Jak nigdy postanowiłam wspomnieć jeszcze o seiyu. Hiroshi Kamiya (którego głosem mówią tacy bohaterowie jak Kapral Levi z Shingeki no kyojin czy Izaya z Durarara!!)  naprawdę samym cudownym głosem i oczywiście talentem aktorskim zrobił trzy czwarte postaci Yato. Jak dla mnie coś niesamowitego, zakochałam się w tym głosie.

Polecam Noragami każdemu. Może nie jest to anime wybitne, ale ogląda się świetnie. Boscy bohaterowie, magnetyzująca muzyka, ciekawa fabuła i śliczna kreska. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, oglądajcie jak najszybciej, nie pożałujecie. Mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko zapłacić Yato 5 jenów i ładnie pomodlić się o drugi sezon (mam nadzieję, że tym razem dłuższy).

8 komentarzy:

  1. Wszyscy ostatnio o Noragami, ale nie ma się co dziwić, bo to naprawdę bardzo przyjemnie seria i chyba najlepsza z sezonu zimowego. ;) A co do Hiroshiego to ja na początku byłam pewna, ze to anime jets robione specjalnie pod niego, tak strasznie dobrze dobrana do niego postać, więc byłam niezmiernie zaskoczona, kiedy okazało się, że jest na podstawie mangi. hah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zauważyłam szał na Noragami, ale cóż, po prostu musiałam napisać tę recenzję ;) Rzeczywiście oglądając odnosi się wrażenie, że anime zostało zrobione pod Hiroshiego :D Ale słyszałam, że w mandze charakterek Yato trochę się różni od tego zaprezentowanego w anime, więc chyba muszę zacząć czytać, żeby sobie porównać. A żeby mi tak wydali Noragami w Polsce... Ah, fajnie sobie czasem pomarzyć ^^

      Usuń
  2. Gdy spojrzałam na tytuł posta moja pierwsza myśl brzmiała: Czy tylko mi się to kojarzy z bajką disneya ,,Droga do El dorado"??? Z tą skoczną piosenką???
    Jeśli chodzi o serię Noragami to po prostu hit tego sezonu! ^^ Zaczęłam oglądać to anime, kiedy już wyszło 6 odcinków, dlatego ten czas spędzony z tą serią był dla mnie znacznie krótszy. I przyznaję ci rację, to było straszna katuszą tak czekać tydzień na wyjście kolejnego odcinka! Masakra! Za każdym razem gdy odcinek się kończył myślałam, że rzucę biurkiem przez okno, bo tak bardzo chciałam poznać dalsze wydarzenia. XD
    Bardzo mi się podobała muzyka, szczególnie opening, który cały czas nucę pod nosem. :3
    Yato również pokochałam za tego jego piękne oczęta XD To co mi się najbardziej podobało to zapewne te jego zabawne i rozbrajające miny, np. kiedy był pod kołdrą Hiyori lub kiedy wyglądał jak krzyk z tego znanego obrazu XD Yukine też mnie wkurzał przez większość czasu, ale później poprawił się na lepsze. I dzięki bogom! A co do Hiyori to nie mam do nie żadnych zarzutów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, zastanawiałam się, czy ktoś skojarzy z "Drogą do Eldorado" :D Nie rozczarowałaś mnie ;) Nie wiem co, ale coś kazało mi się posłużyć tekstem z tej piosenki...
      Co mogę powiedzieć? Wcale się nie dziwię, że to hit sezonu ^^ Ja po prostu nie rozumiem, jak może wychodzić tylko jeden odcinek na tydzień, no jak?!
      Muszę się zgodzić, miny Yatusia rozwalają system :D Normalnie go uwielbiam ^^ Co do Yukine, to ja akurat go lubiłam, co wcale nie oznacza, że nie miałam parę razy ochoty walnąć mu deską przez łeb...

      Usuń
  3. Znakomita reżyseria, trochę słabszy scenariusz i doskonała muzyka (chwalę Taku Iwasakiego gdziekolwiek jestem). Manga była lepsza, ale to naprawdę dobra adaptacja jest jak na tak mało czasu. DVD się w miarę nieźle sprzedają, może więc być szansa na drugi sezon. Zakończenie mi się nie podobało, bo Rabou był słabym, jednowymiarowym przeciwnikiem, ale na szczęście miał głos Takahiro Sakurai, więc wyobrażałam sobie w jego miejsce misia polarnego z Shirokuma Cafe i od razu się lepiej oglądało ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Noragami, ostatnio było o tym głośno, muszę się w końcu za to wziąć >.< Dziękuję za recenzje i przybliżenie mi tego tytułu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabrałam się za to anime tylko dlatego że każdy mówił że jest wspaniałe no i nie ukrywam nawet mi się spodobało jednak z powodu wielkiej popularności lekko mnie odpycha.Sama fabuła jest interesująca,muzyka równiej jest niczego sobie no i przyjemna dla oka grafika ^^
    Jednak z braku czasu jakoś nie mogę się zabrać za dokończenie tej serii :< jednak jak na razie moja ocena jest pozytywna ^^

    http://saika-no-sekai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Było to moje pierwsze anime i nie żałuję, do dziś jest to moja ulubiona seria ;)

    OdpowiedzUsuń